poniedziałek, 9 lutego 2009

życiowe decyzje...

Weekend minął mi pod znakiem oglądania mieszkań, czytania umów i zastanawiania się po raz setny, czy wyprowadzenie się 60km od Warszawa to dobry pomysł...
Podstawowym problemem jest duży deficyt pracy w mieście do którego zamierzam się przenieść ( czyli Płońsku), ograniczony kontakt z przyjaciółmi, no i najważniejsze ;) to na spotkania w dziupli nie zawsze będę mogła przyjechać :/

Ale z drugiej strony przeważa cena i wielkość mieszkania które będę mogła kupić, brak ciągłego pędu do "niewadomoczego", "znajoma Pani z warzywniaka" (wiecie co mam na myśli) brak korków(no a jak się uda to do pracy nawet pieszo lub rowerkiem), blisko na działeczkę, spora ilość imprez kulturalnych, rodzinka itp. itd.

Ech, jak ja nie cierpię podejmować takich decyzji (zresztą kto lubi)
Ja, od dziecka wychowana w wielkim mieście, wśród tłumów, hałasu, pośpiechu, firmowych sklepów, wielkich obiektów handlowych, parków, biurowców... chcę się przenieść gdzieś gdzie nawet nie ma pożądnego kina ( nie wspominając o Empiku,wielkich supermarketach czy sklepach z "przydasiami - hi, hi, hi ) - chyba się starzeję :)

No dobra, koniec marudzenia - teraz kilka nowości wydłubanych głównie w przerwach pomiędzy zerkaniem na plany a rozmyślaniem o kredycie :/


A'propos życiowych decyzji
mój pierwszy i chyba jedyny Wordbook "ŚLUB" dla ciotecznego brata
(wrzucam tylko kilka fotek )





proste karteczki dla dojrzałych mężczyzn
( zawsze mam problem co tu wymyśleć dla dorosłego faceta)



I kolejny parawanik dla młodego chłopaka
tył
środek

P.S. Gościnnie wystąpiłam na blogu SCRAPMAPKI ze swoim nowym wytowrem :)
Pozdrawiam
Asia

7 komentarzy:

  1. Oj trudna decyzja... ale do życia w takich dziurach można przywyknąć- są to całkiem dobre miejsca....Trzeba mieć tylko sposób na życie..

    Gościnę widziałam -gratuluję :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Asiula to i tak będziesz miała miastowo ;) Ja chce się wyprowadzić w miejsce w którym sklep spożywczy otwarty jest tylko do 14.00 bo potem właścicielka musi świnkom zadać a biedronka w najbliższym miasteczku jest "centrum handlowym".
    Pomyśl sobie o tym spokoju ducha jaki w Tobie zagości, o tym że zaczniesz więcej dostrzegać bo będziesz mieć na to czas :)) A tak naprawdę to 60 km to jeszcze nie katastrofa i do dziupli się też przejedziesz :) Najwyżej Cię Fil na noc pod stół schowa :)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Nawet sie nie zastanawiaj,nie warto ,za to warto spakowac walizki i wynieś sie daleko od tego zgiełku ,do świata gdzie kogut rano piejąc na kazuje ci wstać ,gdzie przyroda wiedzi prym.Nie ma nic przyjemniejszego niż taki mały ,swój domek

    OdpowiedzUsuń
  4. JOASIU, wiem co czujesz ... my tez taki wybór mamy przed sobą, ale będzie dobrze, trzea myslec o przyszłosci, o sobie, dzieciach ;) o tym, gdzie Ci bedzie lepiej :)

    a wena Cię nie opuszcza, ślicznie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. ech... ja to chciałabym móc podjąć taką życiową decyzję :)
    kartki męskie bardzo męsko wyszły :)

    OdpowiedzUsuń
  6. wiecie gdyby to była decyzja klitka w Warszawie a swój dom na wsi to pewnie bym się nie zastanawiała, ale tu jest tylko kwestia 30m w warszawie czy 50kilka metrów w Płońsku - no to już nie jest takie oczywiste....

    OdpowiedzUsuń
  7. nio kochana widze, ze super sobie poardziłaś z wordbookiem ślubnym,,

    a decyzja trudna - wierzę , ze dokonasz właściwego dla siebie wyboru


    koffam cię wariacie ;-)))))

    OdpowiedzUsuń